Festyn ludowy w Krakowie urządzany po Wielkanocy krzyżówka krzyżówka, szarada, hasło do krzyżówki, odpowiedzi, Źródła danych Serwis wykorzystuje bazę danych plWordNet na licencji Algorytm generowania krzyżówek na licencji MIT. Warunki użycia Dane zamieszczone są bez jakiejkolwiek gwarancji co do ich dokładności, poprawności, aktualności, zupełności czy też przydatności w jakimkolwiek celu.
To wynika w dużej mierze z tradycji polskiego teatru, który zawsze był podzielony na teatr dziecięcy oraz teatr dorosły. Z kolei teatr dla młodzieży, który nie jest teatrem lektury szkolnej, lecz wychodzi naprzeciw najważniejszym problemom młodych ludzi, to jeden z najważniejszych trendów współczesnego teatru.
Lista słów najlepiej pasujących do określenia "festyn ludowy w Krakowie":EMAUSJARMARKODPUSTZABAWAFIESTAMUZYKANTPAJACCEPELIADATEATRPASIAKLAJKONIKKMIECIKKRAKOWIAKPOLSKAKOWALSKIKRAKUSKAWIANKITADEUSZMIECZYSŁAWZYGMUNT
Gdy przyjdzie sen Pawła Wolaka i Katarzyny Dworak to poetycki dramat o tych, którzy nie chcieli podporządkować się regułom wiejskiej społeczności, nie wystarczała im prosta codzienność. Basia (Iwona Sitkowska) i Jasiek (Wojciech Lato) są ze sobą od kilku lat, mają dziecko. Jasiek pracuje u Walczaka (Kajetan Wolniewicz), od czasu
Oto krótka historia najciekawszych kulinariów i związanych z tym cechą świątecznej kuchni krakowskiej jest mieszanka dawnej kuchni galicyjskiej. Krzyżują się bowiem w niej wpływy kuchni narodowych: polskiej, ukraińskiej, żydowskiej, austriackiej, węgierskiej i typowych potraw krakowskich zalicza się maczankę krakowską (długo pieczony karczek z kminkiem i cebulą w gęstym sosie, podawane w bułce wodnej), kaczkę po krakowsku, kaszę krakowską, pastę liptauer (z bryndzy, masła, kaparów, korniszonów, kminku, musztardy i szczypiorku), zupę kminkową, sernik krakowski, mamałygę czy głąbik (odmianę sałaty o wąskich liściach, wytwarzającą mięsisty pęd kwiatowy, jadany zwykle po ukiszeniu).Ciężkostrawne posiłki świąteczne i nieumiarkowanie w jedzeniu po 40 dniach postu często powodowały kłopoty żołądkowe. Z pewnością mogła im wtedy pomóc zupa kminkowa. Kminek był jedną z ulubionych przypraw kminkowa według przepisu Antoniego Teslara – kuchmistrza Andrzeja Hr. Potockiego herbu Pilawa:„Dwie łyżki masła, drobno pokrajaną marchew, selerę i pietruszkę, dwie łyżki kminku podsmażyć chwilę, wsypać 4 łyżki mąki i smażyć aż zżółknie. Zalać wodą, mieszając zagotować. Pół godziny gotując posolić, zarumienić cukrem palonym, przecedzić przez serwetkę i wygrzaną dobrze wlać do wazy. Osobno podać grzaneczki uszatkowane i usmażone na maśle.”Babka z szafranemBaby, inaczej nazywane „babim kołaczem”, wypiekano z mąki pszennej w okresie Wielkanocy do „święconego”. Baby wypiekane w glinianych lub miedzianych formach miały kształt tureckiego turbanu. W Krakowie baby wielkanocne doprawiono szafranem, który nadawał im specyficznym smak i barwę. Szafran w kuchni szlacheckiej, pomimo swej ogromnej ceny, był jedną z najważniejszych przypraw. Był też wykorzystywany do przyprawiania potrwa kuchni zamożniejszych mieszczan krakowskich, o czym świadczą dawne inwentarze. Babka z szafranem była popularnym przysmakiem wielkanocnym w Krakowie jeszcze w okresie XIX i XX Palmowa, zwana Kwietną lub WierzbnąŚwięto ustanowione na pamiątkę wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, dokąd przybył wraz z uczniami i - jak podaje Pismo Święte – witany był przez tłumy ludzi rzucających na drogę, którą jechał na osiołku, gałązki oliwne i palmowe. W Niedzielę Palmową we wszystkich kościołach święci się całej niemal Polsce uderzano się przyniesionymi z kościoła poświęconymi palmami, dla zdrowia, dostatku, urody i żeby przekazać sobie tkwiącą w nich ożywczą siłę. W Krakowie i okolicach „palmy układano z prętów wierzbowych i leszczyny, czasem także ozdabiano je „kwiatami trzciny” i wstążkami. Tak skomponowaną wiązkę okręcano łykiem bądź skręconym z zachowanych do dziś podkrakowskich zwyczajów wielkanocnych jest obchód pucheroków. Kultywowany jest na terenie gminy Zielonki, zwłaszcza w miejscowości Bibice, gdzie trwa od pokoleń nieprzerwanie. W Niedzielę Palmową chłopcy, a od niedawna także dziewczęta chodzą od domu do domu. Ubrani są w kożuchy odwrócone futrem na wierzch, w pasie przewiązani powrósłem. Noszą koszyczki wypełnione słomą i drewniane młotki z długą rękojeścią, oplecioną bibułą. Najbardziej charakterystycznym elementem ich ubioru są wysokie, stożkowate czapki z kolorowej bibuły. Pucheroki stają rankiem przed drzwiami domu, uderzają laskami o próg i wygłaszają swoje oracje, w których domagają się zwyczaju pucheroków wywodzi się od żaków krakowskich. W okresie Wielkiego Postu i Wielkanocy żacy studiujący w Akademii Krakowskiej oraz liczni studenci szkół parafialnych obchodzili kamienice mieszczan krakowskich prosząc o tradycyjne datki. Żacy przebrani byli w dziwaczne stroje, których wygląd jest dzisiaj nieznany. Stojąc u progów domów śpiewali orację po polsku lub 1780 roku krakowska kuria zakazała „wysadzania żaczków w kwietną niedzielę do mówienia wierszyków, prawie zawsze sensu nie mających”. Podejrzewa się, że praktyka zabroniona w Krakowie przeniosła się wtedy na tereny z udziałem Arcybractwa Męki Pańskiej (Arcybractwa Dobrej Śmierci) przy kościele oo. franciszkanówArcybractwo jest świeckim zrzeszeniem religijnym, powołanym do kontemplacji Męski Pańskiej, które w każdy piątek Wielkiego Postu uczestniczy w liturgii. Założono je w 1595 r., a należeli do niego mieszczanie, duchowni i królowie. Charakterystyczne czarne habity i kaptury z wyciętymi otworami na oczy zapewniają uczestnikom anonimowość. Od 1696 r. brało udział w odpuście Emaus na Zwierzyńcu przy klasztorze sióstr norbertanek. Procesja z trupimi czaszkami i piszczelami okrążała kościół trzy razy, aby potem zejść na dziedziniec, gdzie oczekiwała ich ksieni pokarmów w Wielką SobotęZwyczaj poświęcania przez kapłana pokarmów i napojów wielkanocnych rozpowszechniony jest w całej Polsce, w tym też oczywiście też w Krakowie. Pokarmy takie nazywano „święconym”. Przed stu laty krakowianie przygotowywali do poświecenia głównie jajka ugotowane na twardo, szynki i inne rozmaite mięsiwa oraz babki wielkanocne, ale też torty. W skład „święconego” wchodził też alkohol w postaci kminkówki albo samego zwyczaju poświęcania pokarmów i napojów istotne było też, co następnie działo się ze „święconym”. Należało się nim podzielić z innymi, zwłaszcza ubogimi. Stąd też wiele poświęconych produktów trafiało we wtorek po Wielkanocy na stoły dla ubogich na Grobów PańskichPo poświęceniu pokarmów po południu krakowianie spacerują odwiedzając co najmniej siedem kościołów, aby pomodlić się przy Grobach Pańskich. Cyfra siedem nie jest przypadkowa: jest to pamiątka siedmiu słów (mów) Chrystusa wypowiedzianych przez niego na w Wielką Sobotę przez Kraków przechodziły tłumy pielgrzymów, którzy powracali z Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie uczestniczyli w obchodach Misterium Męki Pańskiej. Przy tej okazji odwiedzali Groby Pańskie w kościołach Krakowie dekoracje Grobów Pańskich często nawiązują do aktualnych problemów społecznych i wydarzeń w Polsce i na EmausOd wielu już wieków w drugi dzień świąt wielkanocnych na krakowskim Zwierzyńcu odbywa się Emaus – odpust, który swoją długą tradycją sięga średniowiecza. Łączy się on z uroczystościami religijnymi, organizowanymi przy klasztorze sióstr norbertanek, a jego nazwa wywodzi się od wspomnianej w Ewangelii wg św. Łukasza wioski, do której wędrowali uczniowie początku XXI wieku pierwotny sakralny charakter odpustu został zdominowany przez aspekt ludyczny. Zwierzyniecki Emaus różni się dziś znacznie od tego sprzed stu lat. Współczesny koloryt kiermaszu tworzą głównie karuzele i liczne pisankiZwyczaj ozdabianie skorupek jaj jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych zwyczajów ludowych związanych z Wielkanocą. Zdobione jaja, czyli pisanki dekorowane są za pomocą różnych technik i wzorów w zależności od regionu Polski. Powszechnie znane są pisanki zdobione techniką drapania skorupki ostrym narzędziem i kraszanki, w której skorupce nadaje się różne barwy przez gotowanie jaj w wywarze z odpowiednich warzyw lub kwiatów. W Krakowie i okolicach oczywiście również znane są od wieków te właśnie sposoby ozdabianie jednak zwrócić uwagę na specyfikę niektórych pisanek krakowskich, w których powierzchnia skorupki jajka stawała się polem artystycznej ekspresji. Przykładem jest komplet dwunastu pisanek z kolekcji Muzeum Krakowa. Pisanki malowane są farbami olejnymi i przedstawiają sceny ewangeliczne - od wjazdu Chrystusa na osiołku do Jerozolimy, przez ostatnią wieczerzę, drogę krzyżową i śmierć na krzyżu, po zmartwychwstanie i wniebowstąpienie Chrystusa. Pisanki powstały prawdopodobnie w latach dwudziestych XX wieku. Ich autor pozostaje jednak krakowskiDo zapomnianych zwyczajów wielkanocnych z okolic Krakowa należy chodzenie z traczykiem. Kultywowane było ono jeszcze w XIX wieku w podkrakowskim Prądniku. Grupa chłopców, z których część nosiła ułańskie czapki i bandolety z papieru oraz drewniane atrapy szabel chodziła od domu do domu nosząc złożoną konstrukcję. Na jej szczycie znajdował się drewniany baranek trzymający w przednich łapkach piłę do drewna. Figura symbolizowała Chrystusa, który jest Barankiem. Piła nawiązywała do pracy cieśli, którą Chrystus wykonywał jako pomocnik św. Józefa. Postument pod figurką był udekorowany gałązkami bukszpanu i choinki oraz dzwoneczkami. Całość zaopatrzona była w mechanizm. Przez obracaniem kołem wprawiano baranka w ruch, który kiwając się poruszał piłą tnącą drewno a dzwonki wydawały dźwięk. Oprócz tego noszono też rzeźbione w drewnie figurki ukazujące Mękę Pańską oraz koguciki wykonane z drewna lub gliny udekorowane prawdziwymi przedmieściach Krakowa i w okolicznych wsiach poniedziałek wielkanocny był dniem wesołej zabawy zwanej śmigusem. Okoliczne chłopaki zbierały się w grupki. Wpadali do zagród i domów z okrzykiem „Śmigust, śmigust!”. Wśród śmiechu i pisków kobiet miały miejsce wzajemne gonitwy dziewczyn i chłopców oraz chlustanie się wodą z dzbanów, konew i wiader. W samym Krakowie wśród zamożniejszego mieszczaństwa śmigus przyjmował bardziej wytworną formę. Jak wspomina Maria Estreicherówną: „W tzw. wyższych klasach społeczeństwa obrzędową wodę zamieniano na perfumy. Śmigusowe wody toaletowe tryskały psikawek o różnorodnych kształtach bukietów kwiatów, żabek, chrabąszczy i myszek.”RękawkaNajstarszy opis obrzędów, które miały miejsce na Rękawce odnajdziemy w „Księgach Hetmańskich” Stanisława Sarnickiego z 1579 roku. Sarnicki pisze, że ludność zasadzała na kurhanie „gaiki z drzew osobliwych” i zakopywała monety zwane św. Jana w intencji uczczenia pochowanych tam bohaterów. Sarnicki nie wspomina natomiast nic o zwyczaju zrzucania z kopca pokarmów, w tym jaj. Taki opis autorstwa Józefa Łepkowskiego powstał dopiero w 1866 roku. Pisze on, że w pierwszy dzień po zakończeniu świąt lud krakowski zrzucał z pagórków Krzemionek gotowane jaja, jabłka, pierniki i bułki, które łapali czekający na te przysmaki żacy. Arystokraci i zamożni mieszczanie wystawiali u podnóża kopca stoły zastawione przysmakami, które były udostępnione ubogim. Zabawa była jednak co raz częściej krytykowana w prasie krakowskiej za niemoralny charakter (zdarzyło się, że wytoczono pod kopiec beczkę gorzałki, którą częstowano żebraków). Co sprytniejsi odsprzedawali pozyskane za darmo przysmaki przekupkom krakowskim. Policja austriacka w 1897 r. zakazała obchodów w tej formie, lecz mimo to zwyczaj trwał w postaci wesołego festynu, który przeniósł się na pobliskie błonie pod kościółkiem św. Rękawce rozstawiano karuzele łańcuchowe, wystawiali się kataryniarze. Odbywały się liczne konkursy i loterie. Można było zapłacić właścicielowi papugi, aby wyciągnęła los loteryjny. Odbywał się wyścig w workach lub na szczudłach do mety, w którym nagrodą był np. zegarek. Najzwinniejsi chłopcy wspinali się na kilkumetrowy słup wysmarowany mydłem, aby z jego szczytu zerwać pęto kiełbasy lub inne przysmaki i butelki z napojami. Osobne zabawy przewidziano dla dziewczyn, jak biegi do mety, rzucanie obręczą, „kotek i myszka” czy „ślepa babka” w pod kościółkiem św. Benedykta ustawiane są karuzele, strzelnice oraz liczne kramy, gdzie towar wykładany jest na kartonowych paczkach lub stolikach turystycznej. Dawne proste, lecz jednak ręcznie wykonane zabawki i pamiątki zastąpiła produkcja fabryczna w postaci plastikowych zabawek i balonów z wizerunkami bohaterów lat temu dzięki inicjatywie Domu Kultury Podgórze, Rady Dzielnicy XIII i Drużyny Wojów Wiślańskich Krak udało się wznowić święto Rękawki pod kopcem Krakusa. Przybrało ono formę stylizowanego średniowiecznego festynu, w którym biorą udział liczne grupy rekonstruujące kulturę i wojskowość wczesnośredniowiecznej Polski i krajów ościennych. Na estetycznie zaaranżowanych kramach wystawiają się sprzedawcy oferujący wyroby tradycyjnego foto: też:Kraków. Święto Rękawki odwołane. Czy będzie coś w zamian?Informacje Kraków. W tym roku nie odbędzie się zaplanowane na 6 kwietnia tradycyjne Święto Rękawki na Kopcu Krakusa. Tradycyjny festyn historyczny odwołano kolejny raz z powodu GitlerGłos24Rok temu byłyby tu tłumy. Zobacz Rękawkę 2020, 2019 i… 1926We wtorek po świętach wielkanocnych spotykali się tu wojowie (i ich urocze branki) w średniowiecznych zbrojach i strojach, a wszyscy goście mogli skosztować, jak smakuje tradycyjne ludowe jadło i napitki. Była wata cukrowa, dużo śmiechu i dobrej zabawy. I - co roku - tłumy. Rękawka [/swieto-rekawki…Tomasz StępieńGłos24Rekonstrukcja. Własnoręcznie uszyte ubrania, wykonana broń, przygotowane jedzenie i namioty. Tak krakowscy rekonstruktorzy z drużyn historycznych przygotowują się do udziału w tegorocznych obchodach tradycyjnego święta Doktór i Kamil Szumielewicz mają po 23 lata i studiują neurobiologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Słuchają muzyki, surfują po internecie, spotykają się ze znajomymi. Należą także do rosnącego w naszym kraju grona pasjonatów zajmujących się odtwarzaniem realiów wczesnego średniowiecza. Obydwaj działają w krakowskiej Drużynie Najemnej Rujewit, z którą w najbliższy wtorek pojawią się pod kopcem Kraka na Wzgórzu Lasoty i wezmą udział w zabawach i zawodach święta Rękawka to jedna z najważniejszych imprez dla rekonstruktorów wczesnego średniowiecza. Otwiera sezon po długiej zimowej przerwie. Wielu kolegów chce się spotkać, porozmawiać, pochwalić nowymi nabytkami. Najlepszy dowód jej popularności to fakt, że w tym roku obecnych będzie aż 25 drużyn z całej Polski. Przewidujemy, że w pokazie walki weźmie udział około stu wojów - mówi Kamil Szumielewicz, który w rękawce uczestniczy od trzech właściwie jest rękawka? To obchodzone w Krakowie we wtorek po Wielkanocy święto o pogańskich korzeniach, będące rodzajem przedchrześcijańskich Zaduszek. Oddawano wtedy cześć duszom przodków, sadząc drzewa, chowając w ziemi monety, paląc ogień i urządzając ucztę dla zmarłych, po której resztki jedzenia były rozdawane ubogim. Pochodzenie nazwy święta tłumaczy się dwojako. Pierwsza wersja głosi, że ziemię do usypania kopca Kraka jego poddani nosili w rękawach ubrań. Druga - bardziej prawdopodobna - mówi zaś, że rękawka wzięła się od słowa "raka", która w języku starosłowiańskim oznaczało grób. Sprawowanie rozmaitych wiosennych obrzędów na krakowskim kopcu Kraka kroniki notują od XV w. Z czasem te rzeczywiście prapogańskie obrzędy zmieniły się w ludowy festyn połączony z odpustem pod kościółkiem św. Benedykta, z kramami, karuzelą, słodyczami i katarynkami. Od 2001 r. natomiast, za sprawą nowego organizatora - Domu Kultury Podgórze, rękawka przybrała charakter prasłowiańskiego święta. Pod kopcem na jeden dzień powstaje wczesnośredniowieczna osada, w której można zobaczyć, jak wyglądały rzemiosło, uzbrojenie, stroje z IX czy X w. To okazja, aby spróbować potraw gotowanych według dawnych przepisów i obejrzeć wczesnośredniowieczne potyczki rękawki (która tradycyjnie rozpoczyna się o godz. 12) obejmuje więc obrzęd rozpalenia ognia, pokazy słowiańskich zwyczajów (np. obrzędu Marzanny lub wróżenia), koncerty zespołów grających dawną muzykę, pokazy rzemieślników. Jednak najbardziej widowiskowa i najbardziej wyczekiwana przez publiczność jest główna walka, w której uczestniczą wojowie z przybyłych Walczy się w szyku zwartym, na miecze, topory, czekany. Bitwa jest bardzo widowiskowa, ale też kontuzjogenna, choć obowiązują oczywiście przepisy zabraniające uderzania w twarz, ręce od łokci do nadgarstka, golenie - tłumaczy Bartosz z zasadami, uczestnik trafiony w tzw. strefę dozwoloną (hełm, ramiona, brzuch, plecy, ramiona od łokci w górę i nogi od kolan w górę) uznawany jest za wyeliminowanego z walki i jako "zabity" powinien położyć się na atrakcyjny punkt rękawkowego programu to tradycyjny bieg wojów dookoła kopca. - Wojowie w pełnym uzbrojeniu biegną gromadą wokół wzniesienia, a po drodze starają się wyeliminować konkurentów, czyli po prostu z nimi walczą. Wygrywa ten, który dobiegnie do mety pierwszy, cały i zdrowy - opowiada Kamil Szumielewicz, który w rękawce brał udział trzy uczestnicy przygotowują się do udziału w rękawkowym święcie? Członkowie założonej przez Bartosza i Kamila krakowskiej Drużyny Najemnej Rujewit (imię słowiańskiego boga- wojownika o siedmiu głowach) spotykają się regularnie, by omówić sprawy organizacyjne i stan przygotowań do nadchodzących imprez, ale także, by pogłębić wiedzę o odtwarzanym okresie. Temu ostatniemu służą referaty wygłaszane kolejno przez uczestników i dotyczące rozmaitych aspektów życia we wczesnym średniowieczu. Rekonstruktor musi bowiem nie tylko sprawnie władać mieczem, ale też potrafić opowiedzieć widzom o odtwarzanym okresie i jego realiach. A skoro mowa o machaniu mieczem - wojowie z Rujewita spotykają się też na treningach zwanych pancernymi, na których ćwiczą walkę. Zaczyna się od rozgrzewki (jak w każdym sporcie), potem następuje ćwiczenie szyków bojowych i technik walki - uderzeń, cięć, bloków, a wreszcie trenuje się walkę indywidualną w ustawieniu jeden na jednego lub dwóch na ważniejszymi imprezami rekonstrukcyjnymi (np. przed słynnym Festiwalem Słowian i Wikingów na wyspie Wolin) organizowane są większe zgrupowania treningowe, na które przyjeżdża od kilku do kilkunastu drużyn, by wspólnie doskonalić umiejętności. Tydzień temu nasi bohaterowie byli na takim właśnie zgrupowaniu w Oleśnicy pod Tarnowem, gdzie przygotowywali się do rękawki razem z drużynami z Nowego Sącza, Nowego Targu i Rzeszowa. Bartosz i Kamil wspominają też duży międzynarodowy trening, zorganizowany jakiś czas temu w Krakowie i na który przyjechało ponad 120 wojów z Węgier i móc uchodzić za poważne bractwo i występować na dużych imprezach takich jak rękawka, trzeba posiadać odpowiednie stroje i wyposażenie. Nadrzędną zasadą w ruchu rekonstrukcyjnym jest wierność realiom historycznym. - U nas wygląda to tak, że używa się tylko takich ubrań i przedmiotów, jakie mają potwierdzenie w źródłach: znaleziskach archeologicznych lub ikonografii. Inne nie są dopuszczane i wszyscy zwracamy na to uwagę - wyjaśnia Kamil. Członkowie grup wczesnośredniowiecznych zwykle szyją swoje stroje sami. - Po prostu trzeba kupić kawał lnianego lub wełnianego materiału, wziąć igłę i dratwę, i zabrać się do szycia, a umiejętności nabywa się w praktyce - uśmiecha się Bartosz. W ten sposób powstają spodnie, tuniki, kaftany, opończe, czapki. Nieco inaczej jest z trudniejszymi do wykonania elementami uzbrojenia. Produkcją mieczy, toporów, hełmów i kolczug zajmują się fachowi rzemieślnicy, a ich stoiska z takim towarem znajdują się na każdej tego typu imprezie rekonstrukcyjnej (także na rękawce). Ceny są zróżnicowane - można kupić miecz za 300 zł, ale też można nabyć taki, który kosztuje 2 tys. euro - wysokiej klasy, zdobiony złotem i srebrem. Trzymając się jednak bardziej przystępnych cen, to za komplet ubrań dla tzw. otroka (starosłowiański niewolnik, a dziś stojący najniżej w hierarchii kandydat na członka drużyny) składający się z butów, spodni, koszuli, tuniki oraz pasa i kaletki wyłożyć trzeba około 600 zł. Tyle samo kosztuje najbardziej skromny zestaw dla woja złożony z prostego hełmu, grubego kaftana, rękawic pancernych oraz toporka lub oszczepu. Z kolei strój tzw. starszyzny (do takiej należą Bartosz i Kamil, którzy są wodzami kierującymi swoją drużyną) to wydatek rzędu 5 tys. zł (np. hełm norweski typu okularowego, czyli gjermundbu - 500 zł, kolczuga nitowana - 1 tys. zapewnić sobie miejsce odpoczynku podczas imprez, krakowska drużyna postarała się o specjalny namiot z płótna lnianego wzorowany na namiotach historycznych (w którym umieszczane są drewniany stół, ławy do siedzenia i skrzynie) oraz chroniącą przed deszczem wiatę. Krakowianie mają też sprzęt do przygotowywania posiłków w plenerze: kociołek, trójnóg, garnki i ruszt. Zwyczajem średniowiecznych imprez rekonstrukcyjnych jest bowiem, że organizatorzy dostarczają półprodukty (mąkę, kaszę, jajka itp.), a uczestnicy sami przygotowują z nich posiłki na Rujewita to w większości młodzi ludzie, studenci lub licealiści. Są wśród nich adepci prawa, architektury, bezpieczeństwa narodowego, neurobiologii i - co ciekawe - tylko jeden historyk. Drużyna siedzibę ma w Krakowie, ale jej członkowie pochodzą z różnych stron Polski, z Wrocławia, Rzeszowa, Kielc czy Łodzi. Na ostatnim treningu przed rękawką wojowie Rujewita spotkają się w Poniedziałek Wielkanocny, a następnego dnia, we wtorek, będzie można ich zobaczyć pod kopcem Kościuszki.
g0MJdq.